OJCIEC PODZIEMIA – STANISŁAW WĄSOWICZ – 80 lat Żegoty w Nowym Sączu (cz. 6)
Sędzia, harcerz, społecznik. To tylko trzy słowa, które charakteryzują Stanisława Wąsowicza, którego życiorys pełen jest poświęcenia dla drugiego człowieka. Dla tej sprawy zapłacił najwyższa cenę, jaką było jego życie.
Wąsowicz (ur. 1901) pochodził z Limanowej – syn oficjała sądowego Michała i Anieli. Młodzieńcze lata związał z Nowym Sączem. W I Gimnazjum zdawał maturę w 1920 r. Następnie udał się na Wydział Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, który uwieńczył doktoratem. Od młodości był zapatrzony w harcerstwo, a wartości, które wyniósł z tej organizacji kształtowały całe jego życie. Z organizacją związał się przed Wielką Wojną, a już w 1919 r. prowadził drużynę harcerską im. Czarnieckiego. Jako uczeń Gimnazjum działał w POW dając niepodległość Nowemu Sączowi. Wywodził się z ciekawego domu. Jego brat – również absolwent I Gimnazjum w Nowym Sączu i harcerz – został dr filozofii i pracownikiem Instytutu Kartograficznego we Lwowie przed wojną. Kolejny brat, Michał – absolwent I gimnazjum i harcerz – w 1939 r. był komendantem Parku Centrum Wyszkolenia Broni Pancernej w Modlinie, a potem walczył w 1 Dywizji Pancernej. Trzeci z braci – Tadeusz – harcmistrz, ps. „Baca” to pracownik UJ, w czasie wojny związał się z podziemiem. Aresztowany w 1941 r. przebywał na Montelupich. Trafił do Auschwitz, gdzie pracował w biurze. Po gehennie obozów i zakończeniu wojny został pierwszym dyrektorem Muzeum w Oświęcimiu.
Oprócz UJ, Stanisław, ukończył także kurs handlowy w Akademii Handlowej w Krakowie (1921 r.) i dwuletnią Polską Szkołę Nauk Politycznych przy Wydziale Prawa UJ (1923 r.). Do 1925 r. pracował w Agencji Wschodniej. W 1926 r. został aplikantem sądowym, a potem asesorem w Nowym Sączu. Po zdaniu egzaminu na urząd sędziowski (1930 r.), pracował jako sędzia Sądów Powiatowych w Ciężkowicach, Grybowie, Muszynie.
W 1934 r. powrócił do Nowego Sącza, gdzie podjął pracę jako sędzia Sądu Okręgowego. Nadal aktywnie działał w harcerstwie: harcmistrz Wąsowicz od 1932 r. był ostatnim komendantem Męskiego Hufca ZHP w Nowym Sączu przed II wojną światową. Angażował się w wiele inicjatyw patriotycznych. W 1939 r. mieszkał z żoną Janiną na ul. Wąsowiczów, jak wynika ze spisu wyborców, pod numerem „41”.
Jeszcze przed atakiem Niemiec, na wiosnę 1939 r. Wąsowicz wszedł w skład grupy Dywersji Pozafrontowej. Była to konspiracyjna organizacja podległa Sztabowi Głównemu Wojska Polskiego.
Po 1 września jego komórka przeprowadziła kilka działań i wkrótce została zawieszona. To właśnie z jej członków zaczęło tworzyć się sądeckie podziemie, a Wąsowicz należał do jednego z jej ojców. Razem z prezesem Sądu Okręgowego dr Stanisławem Borowickim rozpoczął tworzyć strukturę wojskowego podziemia. Wąsowicz został jego zastępcą. Cały czas był w kontakcie z kolegami „po fachu” w Krakowie. Jeździł do centrali, przewoził dokumenty, wyrabiał fałszywe papiery. Z tej racji zespół nazywano Sądową Grupą Związku Walki Zbrojnej. W 1940 r. sędziowskie podziemie weszło w skład ZWZ. Wąsowicz zajmował się w nim sprawami młodzieży. Był przeciwny wstępowaniu młodych ludzi do organizacji bojowych, bowiem zdawał sobie sprawę z tego jakie to było ryzyko. Po wejściu grupy w skład ZWZ, Wąsowicz został na prawie oficera kierownikiem Wydziału VI zajmującego się sprawami informacji i propagandy. Jego pseudonim to „Sztoś”. Wąsowicz nadzorował pracę harcerzy z komórki Organizacji Orła Białego „Resurectio” (od 1939 r.). W 1940 r. organizacja wpadła, a wielu jej działaczy zostało zamordowanych.
Wąsowicz podjął jawnie aktywne działania w ramach sądeckiego Polskiego Czerwonego Krzyża (ul. Jagiellońska 56). Dzięki niemu rozpoczęto pomoc dla zgubionych żołnierzy na frontach obrony wrześniowej. Kierował zespołem, zaś jego zastępcą był również sędzia Zbigniew Butscher, sekretarzem Maria Butscherowa, a skarbnikiem Janina Pollak. Przy PCK powstała kuchnia, herbaciarnia. Potrzebujący dostawali lekarstwa i suchy prowiant. W działania te zaangażowały się też harcerki oraz studentki. Zaczęła się kształtować grupa w której była Jadwiga Wolska, czy Maria Ritter. 27 marca 1941 r. władze zlikwidowały instytucję PCK, a jej likwidatorem w Nowym Sączu został dr W. Wąsowicz. W późniejszym czasie zadania PCK przejął Polski Komitet Opiekuńczy, a później Rada Główna Opiekuńcza. Oczywiście ciągle pierwszoplanową postacią w tych instytucjach był sędzia Wąsowicz.
W czasie wojny Wąsowicz kierował pracami kurierów jeżdżących na Węgry. Widział coraz więcej Żydów. Załatwiał dla potrzebujących fałszywe dokumenty. To on pokierował pracami sądeckiej Żegoty. Na zebraniu inauguracyjnym powiedział wymowne słowa: Gdy rozlegnie się wołanie o ratunek ginącego człowieka, całe społeczeństwo winno spieszyć z pomocą. Czy to są niedostępne szczyt górskie, czy przepaściste sztolnie płonącej kopalni, czy to są rozbitkowie miotani falami oceanu, czy uczestnicy wyprawy polarnej więzionej w lodach arktycznych – na sygnał SOS wszyscy ludzie jak jeden mąż powinni stanąć do pomocy.
28 lutego 1941 r. został aresztowany przez gestapo. Został wsypany przez żydowskie farmaceutki przesłuchiwane na gestapo oraz przez członka ZWZ. Hamann go torturował, ale mimo to nic nie powiedział, nie wydał nikogo. Gryps przesłany z więzienia kończył się słowami: Głowa do góry. Możecie spać spokojnie. Pracujcie dalej za siebie i za nas! Czuwaj! Wasz S. Z Nowego Sącza został przewieziony do więzienia w Tarnowie. 5 kwietnia 1941 r. trafił do KL Auschwitz. Ostatni list do domu wysłał 9 listopada 1941 r. W dniu Święta Niepodległości – 11.11.1941 r. – wraz z kilkudziesięcioma innymi osobami został rozstrzelany pod ścianą śmierci bloku 11. Na śmierć szedł honorowo. Stanisław Wąsowicz należał do najaktywniejszych ludzi sądeckiego podziemia.
Na koniec słowa z przemówienia podczas zebrania Żegoty – zawsze aktualne: nie można wychować nowe pokolenie na pełnowartościowych ludzi, jeżeli będąc świadkiem ludzkiego nieszczęścia będziemy siedzieli z założonymi rękami.