JEJ UŚMIECH BYŁ ZARAŹLIWY – przemówienie rabina Aviego Baumola na pogrzebie błp. Anny Grygiel Huryn

Około dziesięć lat temu, kiedy po raz pierwszy przyjechałem do Krakowa, otrzymałem zaproszenie od Anny Grygiel-Huryn, aby przyjechać do Nowego Sącza, poznać jego historię i przed świętem Pesach wygłosić wykład na temat judaizmu dla grupy Polaków. W okolicy miasta urodziła się Anna, jej rodzice i dziadkowie. Spotkaliśmy się, Anna oprowadziła mnie po synagodze i poszliśmy na cmentarz. Jej uśmiech był zaraźliwy, a miłość do Nowego Sącza, judaizmu, JCC, Dzieci Holocaustu, Sądeckiego Sztetlu i ludzi w ogóle była widoczna.

Następnie poznałam Tamarę, kilka razy razem lataliśmy do i z Tel Awiwu oraz Tomka, jej wnuka, który bardzo kochał Annę. Tomek ma dwójkę własnych dzieci, co sprawia, że Annę była prababcią małych żydowskich dzieci, co jest niesamowitym przeżyciem dla ocalałej. Spotykając się z Anną, porównywaliśmy notatki mojego syna i jej wnuka. Anna zawsze była w JCC na imprezach i świętach. To nie jest takie proste, gdy mieszka się w Nowym Sączu. Przychodziła zawsze uśmiechnięta i wszystkich przytulała tak, że nikt nie mógł podejrzewać, jakich doświadczyła okropności Holokaustu, mimo że była jeszcze dzieckiem. Jednak fakt, że była zmuszona do ciągłego przemieszczania się, aby uniknąć nazistów, pozostawia ślad nawet w małym dziecku. Utrata ojca w Bełżcu mogła zmienić Annę w zgorzkniałą, smutną kobietę, a jednak było odwrotnie: wszyscy ją kochali i szanowali.

Anna była jednym z ostatnich Żydów mieszkających w Nowym Sączu, słynnym żydowskim mieście z wybitną dynastią chasydzką. W ostatnich latach miasto przeżyło odrodzenie za sprawą pochowanych tu świętych cadyków. Synagoga jest pięknym świadectwem historii i właśnie w miniony szabat wielu chasydów przybyło do Sącza na modlitwę. Joel Halberstam, potomek dynastii, chciał dzisiaj także uczcić Annę.

Anna dogadywała się ze wszystkimi Żydami i nie-Żydami i była przez wszystkich naprawdę kochana. Zostawi nas z głęboką pustką w naszych sercach, w sercach dzieci holocastu, w JCC, w Sądeckim Sztetlu i w polskiej społeczności żydowskiej.

Będziemy czcić jej pamięć, wspierając życie Żydów, promieniując miłością do naszych bliźnich i starając się nieść radość naszemu światu nawet w mroczniejszych czasach.

Rav Avi Baumol, cmentarz żydowski w Nowym Sączu, 25.02.2024 r.

Fot. Alicja Fałek/Gazeta Krakowska

Eulogy

Around ten years ago when I first arrived in Krakow I received an invitation from Anna Grygur Hurin to come to Nowy Sacz to learn about its history, and to lecture on Judaism to a group of Poles before the holiday. Anna was born there, her parents and grandparents as well. We met and Anna gave me a tour of the synagogue and we went to the cemetery. Her smile was infectious and her love for Nowy Sacz, Judaism, the JCC, Dzieki Holocaustu, and people in general was evident.

Subsequently I met Tamara, several times we would fly together to and from Tel Aviv and as well as Tomek her grandson who loved her very much. Tomek has two children of his own which brings Anna to the level of great-grandmother of young Jewish children, an amazing feat for a survivor. When meeting Anna we would compare notes, my son and her grandson. Anna was always at the JCC for events and holidays; something not so easy when living in Nowy Sacz. She came smiling and hugging and one might never suspect that she experienced the horrors of the Holocaust even though she was just a baby. But being forced to move over and over to elude the Nazis leaves an imprint even to a small child. Losing her father in Belzec could have turned Anna into a bitter, sad women, yet the opposite was true and everyone loved and respected her.

Anna was one of the last Jews to live in Nowy Sacz, a famed Jewish city with a prominent Hasidic dynasty, but the city has experienced a revival due to the holy tzadikim buried here. The synagogue is a beautiful museum and just this past shabbat many Hasidim came to Sacz to pray. Joel Halberstam, a descendant of the dynasty is in charge of hachnasat orchim and wanted to honor Anna today, someone was here guarding during the preparation of the kever.

Anna got along with all Jews and non-Jews and was truly loved by all. She will leave us with a deep hole in our hearts, in the hearts of the dzieci holocastu, in the jcc, and in the polish jewish community.

Let us continue to honor her memory by supporting Jewish life, radiating love for our fellow men and women, and trying to bring joy to our world even during darker times.

Rav Avi Baumol